niedziela, 8 listopada 2015

Nasze zwierzaczki - Frania, Łebuś, Lupus, Nuka i Ramzes

Zapraszamy do przemyślanych adopcji naszych "Orzeszków".

Frania

Frania to energiczna, wesoła, średniej wielkości, ok. roczna suczka. Jakiś czas temu wyrzucono ją pod schroniskiem. Mądra Frania nie oddaliła się tylko czekała aż pojawi jakiś człowiek, a gdy już zobaczyła ludzi to nie odstępowała ich na krok.



Frania uwielbia pieszczoty i ludzkie towarzystwo. Jest bardzo przyjaźnie nastawiona do innych zwierząt. Frania ma bardzo ciekawe czekoladowe umaszczenie. Tak jak czekolada poprawia nastrój, tak samo Frania sprawia, że na twarzy człowieka pojawia się uśmiech, gdy ona zaczyna się przytulać i prowokować do zabawy.

Łebuś

Kim jest Łebuś? To puchaty chłopak o wspaniałej osobowości. W swoim nie tak krótkim życiu (ma ok. 7 lat) doświadczył wiele złego. Trafił do schroniska ze sporą raną na głowie, po której dziś nie ma już śladu. Rana w jego psychice także się zagoiła.



Łebuś jest BARDZO towarzyskim psem, każda chwila spędzona w obecności człowieka sprawia mu ogromną radość, uwielbia się przytulać, jest niezwykle delikatny. Człowiek dla niego jest najważniejszy i zawsze na pierwszym miejscu. Nawet gdy idziemy do niego z porcją smakołyków, to najpierw prosi o pieszczoty, a dopiero później zabiera się za jedzonko. Na spacerze jest bardzo grzeczny, posłuszny. Podaje ładnie łapę. Po prostu pies ideał.

Kto pokocha naszego pieszczocha?

Lupus

13.12.2012 r. Lupus z powodu choroby właściciela został po 1,5 roku oddany z powrotem do schroniska. Minęły ponad 2 lata i nikt w tym czasie nie zechciał go pokochać. Lupus jest sympatycznym, żywiołowym, młodym psem. Bardzo tęskni za człowiekiem.



Pięknie chodzi na smyczy, lubi zabawy. Ma jeszcze jedną wielką zaletę, która w schronisku jest dla niego dużym obciążeniem… Zachowuje czystość i nie chce załatwiać swoich potrzeb w boksie. Jest to dla niego bardzo stresujące, dlatego wolontariusze jego w pierwszej kolejności wyprowadzają na spacer. Lupus ma też wadę.., potrafi przejść przez ogrodzenie…

Najlepiej byłoby gdyby Lupus zamieszkał w domu lub w mieszkaniu. Na pewno będzie dbał o czystość…

Nuka

Nuka to młodziutka, niespełna roczna suczka.Gdy trafiła do schroniska była bardzo wycofana i przestraszona. Gdzie dorastała i co takiego przeżyła w swoim krótkim życiu, że na widok człowieka chowała się w najciemniejszym kącie boksu lub budy i sikała ze strachu, gdy człowiek ją dotykał?



Dzięki zaangażowaniu pracowników i wolontariuszy Nuka powoli się otwiera, ośmiela i nabiera odwagi. Uczy się chodzić na smyczy i robi w tym zakresie coraz większe postępy. Wciąż jeszcze boi się wychodzić na spacer, ale gdy jest już przypięta do smyczy sama wychodzi za bramę schroniska. Boi się przejeżdżających pojazdów i gwałtownych ruchów człowieka. Bardzo dobrze czuje się w towarzystwie kolegi z boksu Elmera.

Nuka powinna trafić do dobrych i cierpliwych ludzi którzy będą mieli dla niej czas, zapewnią jej bezpieczeństwo i sprawią, że Nuka im zaufa. Dobrze byłoby gdyby Nuka trafiła do domu w którym jest inny pies.

Ramzes

Ramzes to ok. 6 letni pies. Gdy trafił do schroniska był bardzo wystraszony, ale już pierwszy spacer pokazał jakim jest wspaniałym psem. Gdy znalazł się poza schroniskiem pokazał wszystkie swoje najlepsze cechy: mądrość, uległość, dobre wychowanie, spokój. Ramzes bardzo lubi przebywać blisko człowieka, jest wielkim pieszczochem i amatorem głaskania. Jest łagodny w stosunku do psów. 



W soboty przyjeżdża jego ulubiona wolontariuszka, która zajmowała się nim od początku jego pobytu w schronisku i poświęciła mu dużo czasu. Ramzes jest wtedy bardzo szczęśliwy, bo wychodzi na bardzo długie spacery, jest w centrum uwagi i ma człowieka tylko dla siebie. 
Mamy nadzieję, że Ramzes zostanie wreszcie zauważony i znajdzie dobry dom. Rodzina, która zechciałaby go przyjąć zyskałaby mądrego, wiernego i oddanego towarzysza.




Szczegółowe informacje o naszych zwierzakach oraz zasadach adopcji uzyskacie Państwo tutaj: 

Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Orzechowcach
37-712 Orzechowce 3
tel. 16 672 07 07




niedziela, 25 października 2015

Misja Kabała

Wielu ludzi postrzega zwierzęta ze schroniska jako gorsze od tych, które przebywają w domach lub pochodzą z hodowli. Zapominają o tym, że większość z nich jeszcze niedawno miało swój dom, ktoś zapewniał im towarzystwo, głaskał, bawił się, wyprowadzał na spacery, pielęgnował. Owszem, trafiają do nas również zwierzęta niedożywione, zaniedbane, skatowane, chore, odebrane okrutnym ludziom lub po prostu wyrzucone na ulicę.  Bez względu na to jaki był powód znalezienia się ich w schronisku łączy je to, że zostały przynajmniej raz skrzywdzone przez człowieka. Bez względu na to czy niewłaściwie się nimi opiekował czy wręcz przeciwnie kochał ale w pewnym momencie postanowił się pozbyć swego podopiecznego – zawiódł, porzucił, zranił mniejszą i zależną od siebie a przy tym bezbronną istotę. Trafiający do schroniska kundelek, rasowy piesek czy porzucony kotek – co czyni je gorszymi? To, że ich smutne oczy tęsknie wypatrują swego dotychczasowego opiekuna? To, że nie potrafią odnaleźć się w nowej, schroniskowej rzeczywistości, nie pojmując dlaczego się tu znalazły?  Przebywając na co dzień z tymi dwustu istotami nie znajduję pośród nich tych lepszych i gorszych. To wspaniałe, rozumne zwierzaki, które stały się bezdomnymi jedynie z powodu okrucieństwa, bezmyślności i egoizmu człowieka, którego jako jedynego można tutaj nazwać tym gorszym. Każdego dnia udowadniają mi jakimi cudownymi są istotami dlatego miejsce to nazywam schroniskiem, nie dla bezdomnych, lecz dla bezcennych zwierząt i takimi właśnie bezcennymi jawią mi się te zwierzaki.

W schronisku w Orzechowcach przebywa ponad dwieście zwierząt i choć każde z nich staram się otoczyć równą opieką i uwagą to jako człowiek i istota niedoskonała mam pośród nich swoich ulubieńców. Łebuś, Bosy, Nostromo, Loca, Misia, Donald, Nafta czy Bafin, którego nazywam Jurandem to  jedni z wielu moich podopiecznych, z którymi w jakiś szczególny sposób się zaprzyjaźniłem. Każde z nich ma swoją historię, którą warto poznać ale dziś chciałbym opowiedzieć wam o mojej największej schroniskowej przyjaciółce Kabale…





Kabała (jej pierwotne imię to Misia) jest pięcioletnią suką w typie owczarka kaukaskiego, która trafiła do schroniska w czerwcu tego roku po śmierci swego właściciela. Tego dnia, świat jaki znała przestał istnieć, jej ukochany pan odszedł na zawsze a dom, w którym mieszkała od maleńkości pozostał jedynie tęsknym wspomnieniem. Okoliczności zabrania jej z dotychczasowego domu i przybycia do schroniska są dramatyczne. Po śmierci swego pana zajadle broniła dostępu do jego ciała a przybyli na miejsce strażnicy miejscy mieli spore problemy z ujarzmieniem tak dużego i agresywnego wobec nich psa. Ubrani w specjalne ochronne skafandry i uzbrojeni w poskromy z trudem poradzili sobie z jej schwytaniem i przewiezieniem do schroniska. Jak każdy nowo przybyły do schroniska pies trafiła na kwarantannę. Pracownicy z niepokojem poinformowali mnie, że trafił do nas ciężki przypadek a na kwarantannie przebywa ogromna i agresywna niedźwiedzica. Gdy poszedłem zobaczyć źródło ich niepokoju ujrzałem masywnego, włochatego psa, który szczerzy kły a z postury i zachowania rzeczywiście jawi się jako niedźwiedzica broniąca dostępu do swych dzieci.

Przez cały jej dwutygodniowy pobyt na kwarantannie zastanawiałem się jak dotrzeć do tej istoty, w jaki sposób przeprowadzić ją na sektor i jak sobie z nią będziemy radzić, w sytuacji gdy nie dopuszcza  nikogo do swego boksu, uniemożliwia jego posprzątanie a nawet podanie jedzenia czy wody, rzucając się na kraty gdy tylko ktoś zbliży się do jej kojca. Obserwując ją każdego dnia, próbowałem znaleźć najlepsze dla niej ale i dla nas rozwiązanie. Zauważyłem, że jej agresywne zachowanie wynika tylko i wyłącznie ze strachu oraz traumy jaką przeżyła po śmierci swego pana. Mówiło o tym całe jej ciało i nieziemsko smutne oczy. Ponadto pies tej rasy potrzebuje znacznie więcej przestrzeni niż mógł jej dać boks, w którym teraz przebywała. Postanowiliśmy więc udostępnić jej osobny mini sektor z własnym kojcem i ogrodzoną przestrzenią wokół gdzie miałaby więcej swobody mając nadzieję, że wpłynie to pozytywnie na jej zachowanie. Zmówiwszy kilka modlitw, z bijącym sercem pracownicy przeprowadzili na poskromie Kabałę do jej nowego miejsca pobytu. O dziwo cała operacja przebiegła bez problemów - Kabała wręcz była zaciekawiona tą sytuacją a w swoim własnym sektorze po raz pierwszy nieśmiało okazała choć namiastkę radości.

Jak to się jednak stało, że mnie i ją połączyła tak szczególna zażyłość i przyjaźń? Wydaje się być to nie pojęte, że mnie, nie mającemu zbytniego doświadczenia z psami kociarzowi, udało się ujarzmić tak problematycznego psa. Czy data, 21 czerwca 2015 r., ma jakieś magiczne znaczenie i to, że Kabałka przybyła wtedy do schroniska a ja dokładnie tego dnia rozpocząłem tam pracę, jakby umarł jej pan i „narodził się” nowy?








Myślę, że zalążkiem naszej przyjaźni był już jej okres pobyt na kwarantannie gdy codziennie kucałem przed jej boksem na głos zastanawiając się co mam z nią począć i jak dotrzeć do jej łagodniejszej natury. Początkowo nieśmiało i stopniowo z coraz większą odwagą lecz nadal ostrożnością i respektem zacząłem coraz częściej i dłużej przebywać z nią w jej sektorze, głaszcząc, przemawiając, badając jej reakcje na dotyk, zabranie miski dla uzupełnienia wody lub  jedzenia, czesanie jej długiej sierści, założenie obroży. W dość krótkim czasie ujrzałem w jej oczach szczerą miłość.





Jest nadal problematycznym psem - uczciwie trzeba przyznać, że jej potężne cielsko i zabójcze kły do dziś u każdego budzą respekt więc niewielu nawet teraz ma odwagę obcować z nią więcej niż wymaga to obowiązek dostarczenia jej pożywienia. Gdy myślę o Kabale to pierwszy słowem jakie się wyświetla w mojej głowie jest wierność i bezgraniczne oddanie. Miłość, którą darzyła swego zmarłego właściciela potrafiła przelać tylko na jedną osobę. Kiedy przebywam z nią razem w jej sektorze potrafi rzucić się na siatkę i obnażyć kły gdy ktoś jest w pobliżu na zewnątrz. To jakaś taka forma jej obrony mojej osoby przed innymi. To jest jedna z cech jej rasy - owczarek kaukaski jest psem niezależnym i pewnym siebie,  nie podporządkuje się byle komu, nie toleruje intruzów i bywa agresywny wobec obcych. Dlatego też Kabała ma silnie rozwinięty popęd do obrony nastawiony na tylko jednego, uznanego przez siebie pana, tolerując innych, pozwalając nawet na głaskanie czy słuchanie poleceń ale tylko wtedy gdy sama uzna to za stosowne.

Kto o nią zadba, nakarmi, gdy przez dłuższy czas nie będzie mnie przy niej z powodu choroby lub urlopu a co się z nią stanie gdy pewnego dnia zabraknie mnie w schronisku? W schronisku borykam się z wieloma problemami, które na co dzień staram się rozwiązywać. Myślę, że jednak najtrudniejszym wyzwaniem będzie znalezienie dobrego domu dla Kabały i odpowiedzialnego opiekuna. Dla jej i mojego dobra… ogłaszam „Misję Kabała”. Owczarki kaukaskie mają ogromne poczucie własności przedmiotów i terenu, mają doskonałą pamięć - potrafią zapamiętać na całe życie złe traktowanie. Konieczny jest dom z ogrodem, ciepły, zadaszony ale otwarty kojec, miejsce do wybiegania. Raczej nie nadają się do mieszkania ale powinny żyć życiem domu i rodziny. Kabała, podobnie jak żaden inny pies ze schroniska, nie zostanie wydana na łańcuch czy stróżowania. Każdy dom, do którego miałaby trafić będzie wcześniej sprawdzony. To nie jest pies dla każdego, trzeba jej okazać dużo serca i ciepła, ale i łagodnej cierpliwości w wychowaniu.

Kabała jest moim największym sukcesem i zarazem porażką. Sukcesem jest wydawałoby się niemożliwe do wykonania „ujarzmienie” tej niedźwiedzicy a porażką fakt, że nie mogę jej ofiarować domu u siebie. To jest nasz wspólny dramat, przywiązaliśmy się do siebie ale poza schroniskiem nie możemy być razem. Gdy codziennie wieczorem opuszczam schronisko czuję gorycz tej porażki i wyrzuty sumienia, że ją zawodzę. Przekraczając i zamykając bramę schroniska widzę jak podbiega do siatki z nadzieją, że wyszedłem tylko na chwilę, że zaraz do niej przyjdę, wrócę po nią i zabiorę ją do domu…

Widząc napis na jej ogrodzeniu o treści „Uwaga. Pies agresywny” wszystkich zadziwiają scenki, gdy Kabała wywraca się na plecy, fika łapami i doprasza się głaskania po brzuchu, popiskuje jak mały szczeniak gdy widzi w moim ręku smyczkę jako zapowiedź spaceru, wiernie trwa przy furtce na wybiegu gdy muszę ją opuścić by załatwić schroniskowe sprawy, swoją miłość okazując lizaniem po twarzy a szacunek i poczucie bezpieczeństwa wtuleniem swej ogromnej głowy między kolana. Najpiękniejsza z pięknych, najwierniejsza z wiernych… Taka jest moja Kabałka…

Pierwsze dni Kabały na kwarantannie...

Nieśmiałe oswajanie Kabały w nowym sektorze...




A tak wyglądała Kabała gdy była młodziutka...


wtorek, 20 października 2015

Akcja "Przygarnij zwierzaka" z Nadrukomatem

Po poprzedniej dość udanej kampanii koszulkowej powracamy do współpracy z Nadrukomat.com z akcją pod nazwą „Przygarnij Zwierzaka”. Będzie to kampania, której celem będzie propagowanie idei adopcji bezdomnych zwierząt. Na potrzeby kampanii zostały zaprojektowane koszulki i torby oraz żółte chusty dla psów.




Zysk z każdej sprzedanej koszulki bądź torby, 20 zł brutto, zasili konto schroniska zaś 5 zł brutto pójdzie na żółtą chustę z nadrukiem dla czworonoga. Chusta będzie dodatkowym gadżetem, dzięki któremu zwierzak sam będzie promował ideę adopcji.


Wysokogatunkową koszulkę z nadrukiem wykonanym metodą sitodruku warto podarować bliskiej osobie, by przekazywała dalej ideę pomocy. Lub zatrzymać sobie na pamiątkę :) Jeśli chcesz pomóc w inny sposób lub zaadoptować zwierzaka prosimy o kontakt bezpośrednio ze schroniskiem.

Do wyboru są wzory z kotkiem: http://nadrukomat.com/przygarnij-zwierzaka-kotek-orzechowce.html
lub pieskiem: http://nadrukomat.com/przygarnij-zwierzaka-piesek-orzechowce.html















niedziela, 11 października 2015

Nasze zwierzaczki - Donald, Dziabong, Gomez i Juki

Zapraszamy do przemyślanych adopcji naszych schroniskowych "Orzeszków".

Donald

Donald jest młodziutkim, ok. 9 miesięcznym psem. Gdy trafił do schroniska był bardzo wycofany i przestraszony. Na widok człowieka chował się w najciemniejszym zakątku boksu. Starania pracowników i wolontariuszy sprawiły, że Donald powoli zaczął otwierać się na człowieka i cieszyć na jego widok. 




Wciąż jeszcze jest w nim strach i niepewność, ale bardzo szybko się uczy, przełamuje lęki naśladując zachowania innych psów. Donald powinien trafić do ludzi cierpliwych, którzy mają już jakieś doświadczenie w postępowaniu z nieśmiałymi psami.


Dziabong


Dziabong to mały, spokojny, grzeczny i niestety, starszy pies. W schronisku przebywa już 3 lata. Ma za sobą bardzo smutne przeżycia. Gdy trafił do schroniska był leczony, okazało się bowiem, że w jego małym ciałku jest dużo śrutów.

Widać, że Dziabong tęskni za człowiekiem, lubi być głaskany, bardzo ładnie chodzi na smycz. Nie lubi zabiegów pielęgnacyjnych np. czesania, ale ma krótką sierść, więc nie trzeba go często narażać na stres z tym związany. Nie możemy poświęcić mu tyle czasu ile chcielibyśmy i zawsze jest nam żal, gdy przechodzimy obok boksu i widzimy jego smutne oczy.





Choć wiemy, że jego szanse na nowy dom są zerowe, to wciąż mamy nadzieję, że żyje gdzieś człowiek, który przygarnie go i przekona, że ludzie są dobrzy, że nie wszyscy strzelają dla zabawy do bezbronnych istot. 


Dziabong byłby niekłopotliwym towarzyszem. On naprawdę dużo nie potrzebuje, trochę ciepła, miłości i uwagi...


Donald w tej chwili jest psem średniej wielkości. Potrafi chodzić na smyczy. Ma pięknie pofalowaną sierść, wesoły wyraz pyszczka i iskierki w oczach. Jak przystało na młodzieńca lubi się bawić i psocić. 

Gomez

Gomez to średniej wielkości, ok. 3 letni pies. W schronisku przebywa od września 2014r. Jest bardzo łagodnym, przyjaznym i kontaktowym psem. Ładnie chodzi na smyczy, jest posłuszny i grzeczny. 





Lubi przebywać z człowiekiem, ale w schronisku nie ma możliwości być z nim zbyt często, dlatego widać w jego oczach smutek, żal i rezygnację. Może nie wierzy już w to, że ktoś po niego przyjdzie i zabierze go stąd? Może uważa, że niczym się nie wyróżnia i nie jest zbyt atrakcyjny dla ludzi i dlatego, gdy przechodzi się obok jego boksu on tylko patrzy i w żaden sposób nie chce zwrócić na siebie uwagi? 

My jednak wierzymy, że dla tego łagodnego psa znajdzie się dobry dom, że ktoś go w końcu wypatrzy i zabierze ze schroniska już na zawsze.


Juki

Juki – pies, który ciągle czeka… Został oddany do Schroniska w Orzechowcach w maju 2014 r. Wcześniej miał dom i właściciela. Niestety, z przyczyn losowych, pies z dnia na dzień stracił wszystko i ,,wylądował” w miejscu całkiem dla niego obcym.




Pierwsze spacery Jukiego to wypatrywanie swojego Pana, szybsze bicie serca, gdy nadjeżdżał samochód, nadzieja, że w pewnym momencie pojawi się właściciel, zabierze go stąd i będzie wszystko tak jak dawniej.

Minęło już trochę czasu od momentu, gdy zamieszkał w schronisku, ale tęsknota nie minęła…
Juki ciągle czeka, ciągle ma nadzieję. 

Właściciel już go nie odbierze, ale być może jest gdzieś osoba, która zastąpi mu utraconego człowieka, da mu nowy dom.

Juki ma 7 lat, uwielbia długie spacery. Pies niestety przeskakuje przez ogrodzenia, nie toleruje innych psów. 


Szczegółowe informacje o naszych zwierzakach oraz zasadach adopcji uzyskacie Państwo tutaj: 

Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Orzechowcach
37-712 Orzechowce 3
tel. 16 672 07 07



środa, 30 września 2015

PEŁNA MISKA DLA ZWIERZAKA ZE SCHRONISKA!

APEL DO SZKÓŁ I PRZEDSZKOLI.
PEŁNA MISKA DLA ZWIERZAKA ZE SCHRONISKA!


Zima to dla Schroniska jeden z najgorszych i najcięższych okresów. Jest to czas, w którym zwierzęta najbardziej potrzebują pomocy. Nie wszystkim bowiem udaje się znaleźć nowy dom i kochających właścicieli. Dlatego też bardzo ważnym jest by zapewnić naszym pupilom jak najlepsze warunki. Jednym z głównych problemów Schroniska jest ciągłe pozyskiwanie karmy, gdyż jak wiadomo stanowi ona fundament przetrwania naszych podopiecznych.

Jak co roku zwracamy się z gorącą prośbą o zorganizowanie zbiórki karmy. Z racji doświadczenia wiemy, iż dzięki życzliwości grona pedagogicznego i uczniów możemy liczyć na realną pomoc. Mamy nadzieję, że i w tym roku Wasza szkoła hojnie obdarzy naszych podopiecznych. Chcielibyśmy zwrócić również uwagę na to, iż tego rodzaju akcje mają nie tylko ogromne znaczenie dla porzuconych i niechcianych zwierząt lecz także kształtują osobowości młodych ludzi, ucząc ich wrażliwości i czułości.

Prosząc o zorganizowanie zbiórki chcielibyśmy nakreślić, iż najbardziej pożądanymi rzeczami są: sucha i mokra karma dla psów i kotów, w tym juniorów, a także makaron, ryż itp.


W imieniu naszych zwierzaków z góry dziękujemy za wsparcie i zaangażowanie, ponieważ każda pomoc dla podopiecznych Schroniska jest bezcenna.

Przemysław Grządziel
Kierownik Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Orzechowcach


Pomoc dla zwierzaków z naszego Schroniska jak dotąd udzieliły przedszkolaki, uczniowie i podopieczni, m.in. takich placówek:


Przedszkole Nr 9 w Przemyślu:


Szkoła Podstawowa Nr 15 w Przemyślu:



Niepubliczne Gimnazjum "Morawa" w Przemyślu:


Stowarzyszenie Wspierania Osób Niepełnosprawnych Intelektualnie. Warsztaty Terapii Zajęciowej:


W imieniu moich "Orzeszków" składam serdeczne podziękowania za Wasze akcje, zbiórki i kiermasze na rzecz Schroniska. Jestem pod wrażeniem Waszej pomysłowości, kreatywności i serca, które okazaliście naszym zwierzakom.


środa, 2 września 2015

Schronisko nie jest galerią handlową a zwierzęta zabawkami czyli o adopcjach słów kilka…

Pobyt zwierzęcia w schronisku należy traktować jedynie jako okres przejściowy na czas znalezienia zwierzęciu bezdomnemu właściwego opiekuna lub okres potrzebny na wyleczenie i rekonwalescencję. Takie miejsca posiadają ograniczenia, jeśli chodzi o przystosowanie do pobytu określonej liczby kotów i psów. Przekroczenie pewnej granicy pociąga za sobą konsekwencje w postaci braku możliwości zapewnienia im odpowiedniej opieki oraz warunków bytowania czy też ryzyko zwiększonej  zapadalności na choroby.

Pełna miska, w miarę przestronny boks, codzienna możliwość wybiegania się po sektorze czy weekendowego spaceru z którymś z wolontariuszy to zdecydowanie za mało dla tych wrażliwych istot. Codziennie spogląda na nas dwieście par tęsknych oczu zwierząt, w większości pamiętających, że jeszcze niedawno miały dom i opiekuna, stanowiły część jakiejś rodziny, ktoś zapewniał im towarzystwo, głaskał, bawił się, wyprowadzał na spacery, po prostu był. Wiele z tych oczu jest też smutnych i przerażonych, ponieważ nigdy dobrego domu nie miały. Trafiły do nas wygłodzone, skatowane, chore, odebrane ludziom, którzy w swym okrucieństwie i bezmyślności wypaczyli definicję istoty rozumnej i mimo milionów lat ewolucji i tysięcy lat rozwoju cywilizacji udowadniają, jak zdegenerowanym i niedoskonałym jesteśmy gatunkiem.



Bez względu na to, czy te zwierzaki rzeczywiście do tej pory zaznały ciepła i miłości, czy ktoś się nad nimi znęcał, każde z nich zostało skrzywdzone przez człowieka, który porzucił je jak niepotrzebną rzecz. Naszą misją jest nie tylko zapewnienie jak najlepszych warunków pobytu zwierząt w schronisku ale również poszukiwanie dla nich nowego domu. Każda udana adopcja jest największą naszą radością, jednak za każdym razem napawa nas obawą, czy rzeczywiście wydaliśmy zwierzaka odpowiednim osobom.

Wiele osób odeszło spod bramy schroniska z kwitkiem, nie otrzymując od nas żadnego zwierzęcia – te osoby rozpowszechniają kłamliwą informację, że ze schroniska nie wydaje się zwierząt do adopcji lub adoptującym stawia się „dziwne” warunki. Powszechnym „życzeniem” większości takich osób jest groźnie wyglądający pies, którego przeznaczeniem będzie pilnowanie obejścia na krótkim łańcuchu lub obrona przed dzikami znajdującego się pod lasem pola, sadu, ogrodu, na którym właściciel zjawia się raz w tygodniu, by rzucić pieskowi jakiś ochłap. Mieliśmy przypadki osób, które przyjechały po upatrzonego pieska… rowerem albo po kota z reklamówką zamiast transportówki.

Nie wydaliśmy też żadnego zwierzęcia osobom niepełnoletnim lub będącym pod wpływem alkoholu, chcącym „wymienić” swojego starego psa lub kota na jakiegoś nowego i młodego jak również psa, który nie szczeka na obcych na takiego, który będzie szczekał. Nie otrzymał od nas zwierzaka również pan, który twierdził, że bardzo kochał swojego pieska, a który właśnie zginął pod kołami samochodu i chciałby przygarnąć nowego. Nie potrafił zrozumieć, że nie wydamy mu psa do nieogrodzonej posesji, aby kolejny jego „ukochany” pupil nie skończył jak poprzedni. Z brakiem zrozumienia a równocześnie z wulgaryzmami i groźbami pod moim adresem spotkała się odmowa wydania pieska człowiekowi, który wprawdzie twierdził, że posiada solidnie ogrodzone podwórko ale ze względu na zasadzone tam jakieś cenne krzewy i kwiaty chciał oduczyć psa rozkopywania ziemi i obsikiwania krzewów przy użyciu gazu pieprzowego… Często też musimy uświadamiać, że zwierzęta nie są zabawkami do przytulania, które bierze się do domu w przypływie impulsu jako np. prezent dla dziecka. Nie są też rzeczą, której można się pozbyć gdy zabraknie siły, warunków, możliwości opieki lub po prostu się znudzą. To jest misja edukacyjna, której powinien mieć świadomość każdy organizator akcji adopcyjnej, pracownik schroniska, wolontariusz czy hodowca, prowadząc weryfikację potencjalnych opiekunów oraz monitorując efekty takich adopcji.

ZASADY WYDAWANIA ZWIERZĄT DO ADOPCJI ZE SCHRONISKA:

Dotychczasowy, zaledwie dwumiesięczny, mój pobyt w schronisku utwierdził mnie w przekonaniu, że nie każdy może adoptować zwierzę i nie każdy nadaje się na opiekuna. Postanowiłem więc zweryfikować dotychczasowe zasady wydawania zwierząt i bardziej je uszczegółowić, aby nasi podopieczni mieli większą szansę na trafienie do rzeczywiście dobrego domu. Konieczna stała się dokładna weryfikacja potencjalnych adoptujących, przed oddaniem komuś zwierzęcia do adopcji sprawdzenie, czy jest to pierwsza adopcja czy któraś z kolei, co się dzieje z poprzednio adoptowanymi zwierzętami, sporządzenie „czarnej listy” osób, które pozbyły się adoptowanego zwierzęcia, nie mają odpowiednich warunków do opieki nad zwierzęciem lub swym zachowaniem i postępowaniem wobec zwierząt budzą wątpliwość co do bycia odpowiedzialnym opiekunem.

Zwierzęta są wydawane do adopcji bez pobierania jakichkolwiek opłat. Istnieje możliwość dokonania dobrowolnej wpłaty na rzecz schroniska w formie darowizny. Wydawanie zwierząt odbywa się codziennie, tj. w dni robocze oraz weekendy w godzinach od 9.00 do 17.00,  w dni świąteczne jedynie po telefonicznym lub osobistym uzgodnieniu, w innych godzinach niż podane w przypadku zgłoszenia się właściciela po telefonicznym lub osobistym uzgodnieniu oraz udokumentowaniu własności zwierzęcia.

Z czynności wydania zwierzęcia przedstawiciel schroniska sporządza umowę adopcyjną. Każda osoba adoptująca zwierzę ze schroniska, w tym dotychczasowi właściciele zwierząt, zobowiązani są do zapoznania się i zaakceptowania zasad wydawania zwierząt, oględzin zwierzęcia i zapoznania się z jego stanem oraz dalszymi zaleceniami co do jego pielęgnacji, żywienia lub ewentualnego leczenia udzielonymi przez przedstawiciela schroniska,  wyrażenia zgody na wizyty w miejscu pobytu zwierzęcia przez przedstawiciela schroniska lub współpracujących ze schroniskiem organizacji, których celem statutowym jest ochrona praw zwierząt, posiadania odpowiednich przyborów do zabrania zwierzęcia (środka transportu, kagańca, smyczy, szelek, klatki transportowej, itp.).

Zwierząt nie wydaje się osobom: niepełnoletnim, nietrzeźwym lub znajdującym się pod wpływem środków odurzających, agresywnym lub znanym z niewłaściwego i niehumanitarnego traktowania zwierząt, którym wcześniej zostało odebrane zwierzę z powodu znęcania się nad nim  lub z  powodu braku należytej opieki, tym którzy co najmniej raz zwracali adoptowane zwierzę lub  odmówili odebrania ze schroniska zwierząt stanowiących ich własność, co do których istnieje podejrzenie handlu zwierzętami, prowadzenia lub chęci założenia hodowli, co do których istnieje podejrzenie, że nie zapewnią zwierzęciu należytej opieki i warunków bytowania, nieposiadającym odpowiednich przyborów do zabrania zwierzęcia.

Nie wydaje się: zwierząt do warunków gorszych od tych, jakie jest w stanie zapewnić im schronisko, szczennych suk i kotek, zwierząt „na prezent” (przyszły opiekun powinien zgłosić się do schroniska osobiście), psów na łańcuch oraz w przypadku, gdy istnieje podejrzenie, że będą przeznaczone do polowań lub pilnowania pól, pastwisk, ogrodów, itp. przed dzikimi zwierzętami, gdy istnieją przesłanki, że będą wykorzystywane do walk lub niehumanitarnej tresury, psów i kotów, gdy istnieje podejrzenie o wykorzystywanie ich do eksperymentów, praktyk zoofilskich lub innych czynności zabronionych prawem bądź etycznie i moralnie wątpliwych.

Przedstawiciel schroniska, po przeprowadzonym wywiadzie z osobą wyrażającą chęć wzięcia zwierzęcia ze schroniska, może ze względu na jego dobro odmówić wydania zwierzęcia bez podania przyczyn, zobowiązuje się zwrócić szczególną uwagę na osoby zainteresowane psami obronnymi, dużymi, agresywnymi lub uznawanymi za niebezpieczne jak też na osoby, które w krótkich odstępach czasu mogły adoptować więcej zwierząt ze schroniska. Może też odmówić wydania zwierzęcia podczas pierwszej wizyty, informując potencjalnego adoptującego o konieczności ponownej wizyty celem bliższego zapoznania się ze zwierzęciem, oswojenia zwierzęcia z przyszłym opiekunem lub koniecznością dostosowania warunków w docelowym miejscu pobytu zwierzęcia przez przyszłego opiekuna. Może zwrócić się do potencjalnego adoptującego o wyrażenie zgody przez taką osobę na dokonanie wizyty przed adopcyjnej w miejscu przyszłego pobytu zwierzęcia w celu sprawdzenia warunków (brak zgody na taką wizytę jest równoznaczne z niewydaniem zwierzęcia takiej osobie), może również dokonać rezerwacji zwierzęcia dla potencjalnego adoptującego na okres 7 dni, w czasie których zainteresowany zobowiązuje się do zaadoptowania zwierzęcia lub niezwłocznego poinformowania schroniska o rezygnacji z rezerwacji.

Zwierzę ze schroniska może być wydane jedynie osobom, które są w stanie zapewnić zwierzęciu prawidłową opiekę. Schronisko zastrzega sobie prawo do wizyty w miejscu pobytu zwierzęcia przez przedstawiciela schroniska lub współpracujących ze schroniskiem organizacji, których celem statutowym jest ochrona praw zwierząt. Schronisko zastrzega sobie również prawo do odebrania kota lub psa w razie stwierdzenia nieodpowiednich warunków lub nieprawdziwych danych podanych w umowie adopcyjnej. Na osobie, której zostanie wydane zwierzę ze schroniska, spoczywa obowiązek traktowania zwierzęcia zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt, zapewnienia zwierzęciu odpowiedniego codziennego pożywienia, czystej wody, ciepłego schronienia i warunków bytowania, zapewnienia opieki weterynaryjnej (regularne szczepienie, odrobaczanie, wizyty kontrolne w lecznicy, etc.), zapewnienia akceptacji zwierzęcia przez wszystkich domowników, uzupełnienia wiedzy na temat zachowań, komunikacji i potrzeb zwierzęcia oraz odpowiedniej opieki i żywienia poprzez zapoznanie się z literaturą fachową lub udział w szkoleniu, w przypadku zwierząt wychodzących wyposażenia ich w adresówkę lub obróżkę z numerem telefonu lub/i adresem, poinformowania schroniska o zaginięciu zwierzęcia lub zmianie adresu pobytu.

Przypomnę, że rozpoczęliśmy wizyty poadopcyjne naszych byłych podopiecznych w ich nowych domach. Jest to wyraz troski o zwierzaki, które dotąd przebywały w naszym schronisku. Czujemy, że nasza odpowiedzialność nie kończy się wraz z podpisaniem umowy adopcyjnej i wydaniem zwierząt nowym opiekunom. Choć dokładamy wszelkich starań, by nasi podopieczni trafiali w dobre ręce, to zawsze istnieje obawa, że w nowych domach nie otrzymają właściwej opieki.W miarę możliwości będziemy sukcesywnie odwiedzać innych naszych czworonożnych przyjaciół, którzy opuścili nasze schronisko.



poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Nasze zwierzaczki - Cleo, Collins, Filibert, Moja-Moja i Mozil

Zapraszamy do przemyślanych adopcji naszych schroniskowych "Orzeszków".


Cleo

Mała, młodziutka, radosna, bardzo towarzyska, proludzka czyli schroniskowa Cleo.Sunia trafiła do Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Orzechowcach w połowie maja. Jest bardzo łagodna i wesoła, ale tylko w obecności człowieka. Pozostawiona sama w boksie rozpaczliwie płacze. Potrzebuje pilnie domu, który zapewni jej bezpieczeństwo i obdarzy miłością.


Cleo kocha każdego człowieka, gdy tylko może być blisko niego radości nie ma końca. Lubi się przytulać i rozdawać całusy, z chęcią nastawia brzuszek do miziania.Na spacerze skupia się głównie na człowieku, z radości odbija się od niego jak piłeczka. To jeszcze psie dziecko, które potrzebuje dużo miłości i aktywności.

Dom z bardzo małymi dziećmi nie jest wskazany z racji jej żywego temperamentu. Bardzo prosimy o pomoc w znalezieniu dla suni odpowiedzialnego domu.

Collins

Collins to ok. 8 letni pies, który ma bardzo smutny życiorys. Przez trzy lub cztery lata żył dziko w miejscowości sąsiadującej ze schroniskiem. Żywił się odpadkami, zdarzało mu się zapolować na drób lub dziką zwierzynę. Gdy trafił do schroniska z budy wychodził tylko po to, żeby się załatwić i zjeść.
Przerażenie, strach, zobojętnienie, brak chęci do dalszego życia – tak opisywano jego zachowanie na początku pobytu w schronisku.


Po wielu tygodniach ukrywania się w budzie Collins zaczął coraz częściej wychodzić na wybieg, dłużej na nim przebywał, pokazywał się ludziom. Po jakimś czasie odważył się podejść do człowieka, machał ogonkiem, coraz częściej szczekaniem upominał się o jedzenie. Bardzo się zmienił i zrobił ogromne postępy.
Obecnie Collins nie boi się już człowieka, bierze jedzenie z ręki, ale uchyla się przed głaskaniem. Jest wielkim łakomczuchem i prosi o jedzenie każdego przechodzącego człowieka, tak jakby chciał najeść się na zapas. Nie chodzi na smyczy.

Collins bardzo zaprzyjaźnił się z Arą i Suchotą, z którymi mieszka na tym samym wybiegu. Ara pojechała do nowego domu, Suchota najprawdopodobniej już wkrótce znajdzie dom, a Collins zostanie sam…
Collins jest psem pospolitym, ma zniszczone zęby, nie zachwyca kolorem sierści, ani wyglądem. Uwagę zwracają jedynie jego bardzo smutne oczy.

Przedstawiamy Collinsa choć wiemy, że takie psy jak on, najczęściej całe życie mieszkają w schronisku i w schronisku odchodzą. Prezentujemy Collinsa, by pokazać, że takie pospolite psy także chcą być kochane.
Piszemy po to, by prosić o dom dla niego… Chociaż bardzo rzadko, ale cuda się zdarzają…

Filibert

W schronisku wiek Filiberta oceniono na ok. 8 lat, ale patrząc na niego widzi się zmęczonego i styranego życiem staruszka. Zanim trafił do schroniska błąkał się po sąsiednich miejscowościach… Wygłodzony, spragniony, wychudzony, z mnóstwem kleszczy na ciele. Przeganiany z miejsca na miejsce żeby się przypadkiem nie przywiązał i nie został pod domem.


Filibert jest spokojnym, łagodnym, bardzo smutnym psem. Powoli „nabiera” ciała, stan jego sierści się poprawia, ale wciąż nie widać w nim radości. Nie wiadomo co przeżył wcześniej, jaki miał dom, jak był traktowany, w jakich warunkach przebywał. Jego zachowanie wskazuje, że nie było to łatwe życie. Dlatego chcielibyśmy, aby na stare lata zaznał trochę dobrego... Ogród, ciepła buda, odpowiednie jedzenie i obecność człowieka. Czy to są bardzo wygórowane pragnienia?

Mamy świadomość, że znalezienie domu dla takiego starszego psa to jak wygrana w totka, ale mimo wszystko prosimy o szansę dla niego...

Moja-Moja

Nikt nigdy nie powiedział do niej moja psina, moja kochana, moja łobuzica, moja maleńka, moja śliczna, moja… Piękne imię jej nie pomogło. Moja – Moja od urodzenia mieszka w schronisku, czyli ok. 8 lat.
Ma chyba jedne z najsmutniejszych oczu, jakie można zobaczyć w schronisku.


Moja – Moja jest nieśmiała, nieufna, lękliwa w stosunku do obcych, ale gdy się do kogoś przekona staje się przyjacielska, pozwala na głaskanie i przytulanie. Bardzo boi się burzy i fajerwerków. Po usłyszeniu pierwszego grzmotu „woła” człowieka i wtula się w niego całym ciałem, wtedy nie jest ważne czy jest to ktoś znany, czy obcy.

Moja – Moja nigdy nie chodziła na smyczy. Mamy nadzieję, że nie spędzi całego swojego życia w schronisku. Zasługuje, jak każdy pies, na dobry dom.. Ona nie potrzebuje dużo… tylko człowieka i miłości…

Mozil

Gdzieś na tyłach schroniska już około 4 lata mieszka Mozil. Niezauważalny, spokojny i nie stwarzający żadnych problemów. Znalazł się w schronisku po śmierci właściciela bardzo zaniedbany, wycofany i przestraszony. Pies ideał, pies widmo… Pies, który jest, ale tak jakby go nie było.


Choć nie zawsze Mozil uciekał od człowieka i nie zawsze zachowywał się w ten sposób. Początki w schronisku miał trudne, ale kiedy dzielił swój boks ze Zmorką zaczął powoli otwierać się na ludzi. Przełomem były spacery Zmory z wolontariuszką, kiedy to przypatrywał się nieufnie jak jego współlokatorka chętnie daje przypinać sobie smycz i z merdającym ogonkiem wychodzi z boksu. Kilka takich wyjść sprawiły, że instynkt oraz poczucie wolności wzięły górę i przełamały strach u Mozila, aż w końcu i on wyraził chęć wyjścia na spacer. Zmora i Mozil chodzili na wspólne spacery przez ponad 2 lata i to był chyba najpiękniejszy moment w jego schroniskowym życiu. W tym czasie i on merdał ogonkiem i stał się bardziej zauważalny w schronisku.

Ale tak jak w życiu człowieka, tak i w życiu zwierząt mają miejsce różne wydarzenia. Pewnego dnia jego przyjaciółka, współlokatorka oraz towarzyszka wspólnych spacerów Zmorka bardzo podupadła na zdrowiu i musiała opuścić swojego przyjaciela Mozila. Psiak wówczas bardzo to przeżył… Znowu zaczął uciekać od człowieka i żyć w swoim świecie.

Wciąż pracujemy nad „chłopakiem”, aby znowu stał się tamtym radosnym Mozilem, ale najlepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby ktoś dał mu dom. Mozil jest kochanym i pięknym psiakiem, bardzo ugodowym i nie wykazującym żadnej agresji ani w stosunku do ludzi, ani do zwierząt. Potrzebuje dużo ciepła, poczucia bezpieczeństwa oraz cierpliwości, bo Mozil to mądry pies, ale najpierw musi zaufać, a to wymaga czasu.

Jeżeli zechcesz dać Mozilowi bezpieczny dom to przyjdź do schroniska, wyjdź z nim na spacer i zabierz go…zabierz do domu i uratuj… uratuj od śmierci w samotności! On zasługuje na Ciebie Człowieku!




Szczegółowe informacje o naszych zwierzakach oraz zasadach adopcji uzyskacie Państwo tutaj: 

Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Orzechowcach
37-712 Orzechowce 3
tel. 16 672 07 07